Pierwszy fotograf wielickiej kopalni

Przez cały okres swojej działalności Awit Szubert posługiwał się szklanymi kliszami. Początkowo były to negatywy w technice mokrego kolodionu lub suche klisze kolodionowe, które stosował m.in. w trakcie wypraw górskich, a od 1878 r., negatywy bromowo-żelowe. W latach 1890–1891 intensywnie pracował nad osiągnięciem najwyższej czułości emulsji płyt suchych, którą sam wyrabiał. Ponadto udało mu się, po wielu próbach, zmniejszyć do minimum detonację wybuchu magnezjowego oraz osiągnąć minimalną ilość dymu. Zabieg ten był niezbędny dla ekspozycji ciemnych dużych obiektów. Dopiero te techniczne osiągnięcia – a więc udoskonalony przez Szuberta proszek magnezjowy oraz podniesiona czułość negatywów – pozwoliły wykonać pierwsze fotografie wnętrz wielickiej kopalni.
Dnia 15 lutego 1892 r. Szubert zwrócił się, za pośrednictwem Zarządu Salinarnego w Wieliczce, z prośbą do Krajowej Dyrekcji Skarbu we Lwowie o wyrażenie zgody na wykonanie zdjęć wybranych komór wielickiej kopalni. Kilka dni później, 29 lutego, udzielono zgody i krakowski fotograf wraz ze swoją żoną Amelią, pochodzącą z górniczej rodziny Dietzów, sfotografował wnętrza kopalni. Ile dokładnie udało mu się wykonać ujęć? Trudno dziś powiedzieć. Wiadomo, że małżeństwo Szubertów spędziło pod ziemią ponad dwa miesiące, a efektem ich pracy jest dwadzieścia, najbardziej znanych dziś fotografii wielickiej kopalni, opublikowanych w Wiedniu w 1893 r.
 
Wykorzystując technikę heligrawiury Szubert wydał u znanego wiedeńskiego wydawcy Richarda Paulussena album zatytułowany „Wieliczka”. Opublikowano w nim widok ogólny miasta i widok szybu Rudolfa oraz 18 fotografii zabytkowych wnętrz wielickiej kopalni. Wśród nich znalazła się reprodukcja oryginalnej odbitki fotografii „SZTEINHAUSER. Jazda piekielna. III poziom”.
 
Jedyna zachowana oryginalna odbitka z serii najstarszych zdjęć wielickiej kopalni wykonanych w 1892 r. przez Awita Szuberta. Przedstawia ona pokaz tzw. „Zjazdu u liny” organizowanych w komorze Steinhauser dla turystów zwiedzających kopalnię.  Na pierwszym planie, w dolnej partii zdjęcia, grupa osób ubranych w białe, lniane płaszcze ochronne.  Po prawej stronie zdjęcia dwóch górników trzymających lampki górnicze. W tle widoczne są ociosy i spąg wraz z drewnianymi podporami, rusztowaniami i podestami. U góry fotografii wspomniany pokaz historycznego zjazdu górników do wielickiej kopalni.

Niezmiernie akustyczna i malownicza komora w czasach administracji austriackiej, do 1892 r., stanowiła jedną z największych atrakcji dedykowanych turystom. Korzystając z szybiku łączącego wyrobisko z I poziomem kopalni, odtwarzano tzw. diabelski zjazd – tradycyjną metodę transportu górników do wielickiej kopalni. Na niewidzialnej w ciemnościach linie 3–4 pracowników wjeżdżało bądź zjeżdżało z szybiku, znajdującego się u stropu komory. W trakcie jazdy górnicy, trzymając rozpalone pochodnie, śpiewali pobożne pieśni religijne. Poważnej, pełnej nastroju muzyce towarzyszyły wystrzały z moździerzy, naśladujące uderzenie gromu. Przygotowana inscenizacja przypominała diabelski zjazd doktora Fausta.
 
Po zakończonym przedstawieniu rozpoczynano pokaz sztucznych ogni bengalskich. W I połowie XIX w. mocno rozbudowana inscenizacja przeznaczona była tylko dla wybranych gości. W 1868 r. znalazła się wśród czterech najważniejszych atrakcji wyodrębnianych w pierwszym, oficjalnym cenniku.

Dodajmy, że od momentu zlikwidowania w 1868 r. ostatniego kieratu konnego w szybie Daniłowicza, pokaz zjazdu u liny w komorze Steinhauser był jedyną możliwością zapoznania się turystów z dawnym sposobem transportu załogi górniczej. W 1898 r., w wyniku spękania stropu wyłączono z trasy turystycznej komorę Steinhauser z jedną z największych atrakcji turystycznych kopalni, jaką był wspomniany pokaz zjazdu u liny.


oprac. dr Barbara Konwerska