Ulrich von Jungingen zabity bartą górniczą?!

Wszyscy chyba znają monumentalny obraz Jana Matejki Bitwa pod Grunwaldem, znajdujący się w Muzeum Narodowym w Warszawie.
Dzieło, imponujące rozmiarami, jest niezwykle dynamiczne, pełne kłębiących się ciał rycerzy, wojowników, koni. Dopiero po chwili obserwator jest w stanie wyodrębnić scenę centralną – Wielki Mistrz Krzyżacki na białym koniu, w białym płaszczu, wznoszącym się nad jego głową, osłania się mieczem przed atakiem dwóch pieszych wojowników, których strój świadczy o stanie niższym niż rycerski.Symbolikę tej sceny zauważył już Aleksander Gieysztor: „sprawiedliwość wymierza (…) i to włócznią św. Maurycego, polskim insygnium monarszym, szeregowe i półnagie wcielenie ducha polskiego”. Włócznia św. Maurycego jest kopią Świętej Lancy Cesarskiej, ofiarowaną Bolesławowi Chrobremu przez cesarza Ottona III podczas zjazdu gnieźnieńskiego w 1000 roku Oczywiście przedmiot ten nie mógł się znaleźć podczas bitwy grunwaldzkiej 15 lipca 1410 roku i to w rękach wojownika niższego stanu, ale Jan Matejko często i świadomie dokonywał takiego zabiegu, starając się zawrzeć dodatkowe aluzje i znaki o znaczeniu symbolicznym.
Przyjrzyjmy się jeszcze raz opisywanej scenie. Obok półnagiego mężczyzny mierzącego w pierś Wielkiego Mistrza włócznią stoi drugi wojownik, w czerwonym kapturze, który zamierza się na wroga trzymanym w prawej ręce toporem. Broń ta ma bardzo charakterystyczny kształt – barty górniczej. Jak taki topór wygląda, można zobaczyć w ekspozycji podziemnej Muzeum Żup Krakowskich Wieliczka. Na wystawie Żupy krakowskie – przedsiębiorstwo królewskie” znajduje się gablota, w której umieszczono, aż 6 bart. Bergbarten (topory górnicze) wywodzą się z Saksonii i związane były z górnictwem kruszcowym – rud metali: srebra, miedzi i ołowiu. Początkowo – w XVII wieku – noszone były jako narzędzie pracy i oznaka statusu górników, którzy mieli przywilej posiadania broni. Szybko zaczęły się pojawiać także w rękach książąt i kierownictwa górniczego. Od początku XVIII wieku były zastrzeżone dla kopaczy (do których należały szyby) i najwyższych urzędników. Barty, podobnie jak laski górnicze były odznakami honorowymi, które były noszono przy uroczystych okazjach jako ozdoba i część stroju górników. Wykorzystywano je m.in. podczas parad Akademii Górniczej we Freibergu w XVIII wieku. Przyjrzyjmy się bliżej kształtowi barty. Toporzysko wykonane jest zwykle z blachy żelaznej. Ma formę prostokąta z uskokiem w dolnej części, u góry wydłużającego się w charakterystyczny długi kolec (szpic) zabezpieczony mosiężną kulką (żołędziem). Zwykle w środkowej części.
Topór namalowany przez Matejkę to barta kościana (Röhrebarte) – ze styliskiem kościanym (rogowym), wykonanym z kilku odcinków rogu nałożonych na rdzeń. Jest to bardzo ozdobny i efektowny typ barty. Dokładnie taka barta znajduje się w zbiorach Muzeum Narodowego w Krakowie. Być może Mistrz malując „Bitwę pod Grunwaldem” miał okazję przyjrzeć jej się z bliska i wykorzystać jako jeden z rekwizytów. Czy Matejko popełnił błąd wkładając w rękę wojownika paradną broń górniczą z XVII wieku? Niekoniecznie. Pochodzenie kształtu barty nie jest do końca wyjaśnione. W literaturze niemieckiej na temat genezy bart toczona jest od lat dyskusja. Jedni badacze wskazują na ewolucję narzędzia pracy – topora ciesielskiego, inni z kolei wywodzą kształt barty od topora bojowego. Rzeczywiście wśród późnośredniowiecznych toporów rycerskich można odszukać takie, które do złudzenia przypominają bartę górniczą. Byłaby to groźna broń służąca zarówno do cięcia jak i do zadawania sztychów (stąd charakterystyczny szpic) – podobnie jak berdysz.

Barty w zbiorach Muzeum

Niestety nie sposób wiązać pochodzenia którejkolwiek z bart z Wieliczką, trafiły one tutaj znacznie później. Nie można jednak wykluczyć, że któryś z urzędników saskich, przybyłych do Wieliczki za panowania w Rzeczypospolitej królów z dynastii Wettinów, nie zabrał ze sobą topora górniczego. Takim wybitnym saskim fachowcem był Jan Gottfryd Borlach – geometra, twórca planów wielickiej kopalni i inicjator ważnych dla postępu technicznego przedsięwzięć. Czy przywiózł do Wieliczki bartę – nie wiadomo.



oprac. Marek Skubisz