Liny w Kopalni - do czego służyły?

zestaw lin
Od początku istnienia kopalni soli w Wieliczce do drążenia szybów i transportowania urobku na powierzchnię potrzebne były długie i mocne liny. Ich skręcaniem zajmowali się powroźnicy, którzy w Wieliczce prawdopodobnie pojawili się już pod koniec XIII wieku. Ich praca była ściśle związana z żupą solną podobnie jak w przypadku bednarzy i kowali.
Ewolucja lin
Początkowo stosowano liny z łyka lipowego, a od końca XV wieku – konopne. W 1853 r. Ministerstwo Skarbu w Wiedniu nakazało zaopatrzenie szybów wyciągowych w Wieliczce w liny druciane (stalowe) – trwalsze i tańsze od konopnych. Takie liny stosowane są do dzisiaj np. przy windach. Decyzja ta przyczyniła się do upadku warsztatów powroźniczych.
 
Warsztat powroźniczy
Nie wiadomo gdzie zlokalizowane były najstarsze warsztaty powroźnicze w Wieliczce. „Nowa” kleta (szopa) powroźnicza została wybudowana w 1742 r. na terenie dawnej, nieczynnej już warzelni soli. Miała długość 180 m i szerokość ok. 4,8 m. Była ona zadaszona, co umożliwiało pracę niezależnie od warunków pogodowych. Zmiany nastąpiły pod koniec XVIII wieku kiedy do kopalni soli zaczęto wprowadzać kieraty tzw. węgierskie wymagające znacznie dłuższych lin. Mogły one transportować urobek z głębokości do 300 m. Nowy trakt powroźniczy usytuowano na Turówce, w dolinie rzeki, w pobliżu starszej klety. Miał on długość około 550 m. Powroźnicy skręcali na nim liny o długości do 360 m, ale tylko w dni pogodne, ponieważ tor nie posiadał zadaszenia.
 
Produkcja lin
Zasada wytwarzania sznurów jest taka sama, niezależnie od epoki, kultury i rejonu świata. Z kilkudziesięciu włókien skręca się nitkę, z nitek – pokrętkę (żyłę), zaś z 3 lub 4 pokrętek – linę. Na poszczególnych etapach skręca się części składowe liny w odwrotnym kierunku, w celu równoważeniu skłonności do ich rozkręcania się. W wyspecjalizowanych warsztatach liny, sznury i powrozy skręcano za pomocą dwóch maszyn powroźniczych wyposażonych w żelazne haki, wrzeciona bądź tryby. Uprzędzioną nić rozciągano pomiędzy kołowrotkiem (z czterema hakami) a wózkiem (z jednym hakiem), który przesuwał się podczas skręcanie liny. Jedna osoba kręcąc deską wprowadzała w ruch jednocześnie cztery korby zakończone hakami. Czasami zamiast kołowrotka stosowano tzw. koło powroźnicze (maszyna z dużym kołem zamachowym). Druga osoba kręcąc korbą wózka powroźniczego skręcała linę łącząc pokrętki. W miejscu łączenia się części składowych liny wkładano drewniane narzędzie z rowkami (kloba), które prowadził kolejny powroźnik. Miał on zapobiegać splątaniu pokrętek oraz regulował równomierność skrętu. Podczas produkcji długich lin niezbędne były też tzw. grabie powroźnicze, albo kozły z nabitymi kołkami, ustawiane na torze powroźniczym, które podtrzymywały linę.
 
Uczciwość rzemieślników a bezpieczeństwo ludzi
Konopna lina szybowa powinna służyć w kopalni około dwa lata, jednak czasami niespodziewanie zrywała się wcześniej. Wypadki takie stanowiły zagrożenie dla życia górników, koni i niszczyły transportowany towar. Już w statucie cechu powroźników wielickich zwracano uwagę na jakość pracy i materiałów do wytwarzania lin. W opisach komisji królewskich wizytujących kopalnię w XVII i XVIII wieku znajdują się liczne wzmianki o nieuczciwych powroźnikach, którzy liny „z podłych konopi albo drotek starych robią, podczas deszczu i błota dla większej wagi kręcą i spuszczają, dla czego gniją i prędko się psują tak dalece, iż lina szybowa (...) najwięcej trzy ćwierci roku, a komorna (...) trzy albo cztery roboty odrobiwszy rwą się i psują” (Komisja 1709–1710).  Zabezpieczając się przed nieuczciwością ze strony powroźników, a w konsekwencji przed złej jakości wyrobem, żupa powierzała rzemieślnikom własne konopie, które było ważone.  Później, rozliczając materiał, sprawdzano wagę gotowego wyrobu. Dodawanie włókien pochodzących ze starych, zużytych lin było surowo zabronione. Za jakość odbieranych lin odpowiadał szafarz. Sprawdzał on, czy gotowy wyrób skręcono z włókien odpowiedniej jakości i suchych. Mógł on nawet nadzorować sam proces produkcji.
 
Recykling zużytych w kopalni lin
Dopiero w czasach saskich opracowano metodę wtórnego wykorzystania starych, zużytych lin. Jednak ich włókna – zasolone podczas pracy w kopalni – po wydobyciu na powierzchnię chłonęły wilgoć z powietrza, co utrudniało albo wręcz uniemożliwiało pracę powroźnikom. Wówczas zrodził się pomysł aby stare liny przerabiać pod ziemią w starym, suchym wyrobisku. Jest on przypisywany Janowi Gotfrydowi Borlachowi, który w latach 1718–1724 był geometrą w żupie wielickiej. Prawdopodobnie już w 1723 r. urządzono w kopalni pierwszy podziemny warsztat powroźniczy, początkowo w podłużni Karaś (bardzo długi i prosty chodnik), a później w poprzeczni Powroźnik oraz w komorze Hennig.
 
Ślady działalności powroźniczej w kopalni i w ekspozycji Muzeum
W starych wyrobiskach wielickiej kopalni można jeszcze dziś napotkać fragmenty lin i linek konopnych, a nawet składowiska zużytych lin. Rzadziej udaje się odnaleźć fragmenty maszyn i narzędzi powroźniczych. Oryginalne maszyny i narzędzia pochodzące z podziemnego warsztatu powroźniczego w komorze Hennig z poł. XIX wieku można zobaczyć na ekspozycji Muzeum Żup Krakowskich Wieliczka w komorze Modena w kopalni soli.


Opis obiektu: materiał: łyko lipowe, konopie i stal, czas powstania, XV w., XVI-XIX w. i XX w.
 
Fragmenty lin wykonane zostały z trzech rożnych rodzajów materiałów stosowanych w wielickiej kopalni. Na przestrzeni wieków używano kilka rodzajów lin, z których najgrubsze były szybowe - w XVII wieku miały grubość męskiego ramienia.

Liny